joomla templates top joomla templates template joomla

Rodzina - szkoła prawdziwej miłości i świętości

 

„Ostateczna bitwa między Panem a królestwem szatana będzie o małżeństwo i rodzinę (...) Niemniej jednak Matka Boża zmiażdży mu głowę”.

 

Walka o rodzinę trwa

Słowa te pochodzą z listu s. Łucji dos Santos, zaadresowanego w 2005 roku do kardynała Carla Cafarry. To jemu Ojciec Święty Jan Paweł II zlecił przygotowania do powołania Papieskiego Instytutu dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. List Siostry Łucji był odpowiedzią na prośbę kardynała o modlitwę w tej intencji. Wizjonerka z Fatimy mówiła także: „Nie obawiaj się, ponieważ każdy, kto pracuje dla świętości małżeństwa i rodziny zawsze będzie zwalczany i zawsze będzie napotykał wiele przeciwności, gdyż jest to kwestia kluczowa”.

 

Święty Jan Paweł II - nazywany „papieżem rodziny". Napisał adhortację apostolską „Familiaris Consortio", poświęconą tej tematyce.

 

Święty Jan Paweł II w drugim rozdziale Adhortacji Apostolskiej Familiaris Consortio (FC) pisał, że rodzina „założona i ożywiana przez miłość, jest wspólnotą osób: mężczyzny i kobiety jako małżonków, rodziców, dzieci i krewnych” (FC,15). Walka o rodzinę trwa, ponieważ „Kościół znajduje w rodzinie, zrodzonej z sakramentu, swoją kolebkę i miejsce, w którym wchodzi w pokolenia ludzkie, a one w Kościół”. Innymi słowy: bez rodziny, na której opiera się całe stworzenie − Kościół straci swój fundament. To dlatego w obecnych czasach szatan tak zaprzecza podstawowym funkcjom rodziny opisanym w Rozdziale III Familiaris Consortio. Uderza tym samym w: tworzenie wspólnoty osób, m.in. poprzez głośne wołanie o dopuszczalność „małżeństw jednopłciowych” czy wszechobecnego konkubinatu; w służbę życiu poprzez promowanie antykoncepcji, aborcji, adopcji dzieci przez pary homoseksualne; udział rodziny w rozwoju społeczeństwa poprzez zabieranie praw rodzicom w decydowaniu o wychowaniu dzieci w wierze i moralności. Jest to widoczne chociażby w ustanowionych „Standardach edukacji seksualnej WHO” z 2013 r. oraz w prawie, na przykład w ustawie, która w styczniu tego roku weszła w życie w Norwegii. Dokument ten mówi o zakazie dyskryminacji m.in. ze względu na orientację seksualną, tożsamość płciową i ekspresję płci. Sugeruje tym samym, że potępienie czynów homoseksualnych w Piśmie Świętym jest dyskryminacją. W prawie oznacza to zakaz czytania Biblii i nauczania prawdy, nie tylko w rodzinie, ale w ogóle w Kościele Katolickim w Norwegii (!). Ostatnią funkcją rodziny, której szatan zaprzecza poprzez medialny antyklerykalizm i sekularyzację społeczeństwa jest jej uczestnictwo w życiu i posłannictwie Kościoła. Głównym celem szatana stali się młodzi - buntuje ich przeciwko regułom i przykazaniom − najczęściej szóstemu: „nie cudzołóż”.

Wszystkie wymienione powyżej kwestie są tylko przykładami ataków na rodzinę, a jest ich o wiele więcej. Ten atak jest tak potężny, że potrzebujemy ratunku i przykładu do naśladowania. Chciałabym w tym artukule zwrócić uwagę przede wszystkim na to, że można mieć świętą rodzinę. To jest możliwe! Święta Rodzino, Jezu, Maryjo, Józefie − bądźcie z nami w naszych rozważaniach.

 

Rodzina szkołą miłości i miłosierdzia

Wszyscy znamy św. Matkę Teresę z Kalkuty (właśc. Agnes Gonxha Bojaxhiu), jednak niewiele osób ma świadomość, że miłosierdzia nauczyła się... w rodzinie. Jej ojciec, Kole Bojaxhiu, był kupcem i przedsiębiorcą budowlanym, pochodzącym z zamożnego domu. Matka Teresa wspomina ojca jako surowego i wymagającego, ale z wielkim sercem dla ludzi ubogich. Zawsze dzielił się z nimi pieniędzmi i jedzeniem, a dom był otwarty dla wszystkich: ubogich, patriotów, handlowów, księży, sióstr zakonnych i innych. Często mawiał: „Moja córko, nie bierz i nie przyjmuj żadnego kawałeczka chleba, jeżeli nie jest on dzielony z innymi!”. Powtarzał też: „Musicie być hojni wobec wszystkich, tak jak Bóg był i jest hojny wobec nas. Dał nam tak dużo, wszystko, dlatego wyświadczajcie dobro wszystkim”.

 

„Musicie być hojni wobec wszystkich, tak jak Bóg był i jest hojny wobec nas. Dał nam tak dużo, wszystko, dlatego wyświadczajcie dobro wszystkim”.

 

Matka Świętej, Drane, zajmowała się domem i dziećmi. Gdy mąż wracał z pracy, zawsze witała go w czystej sukni, z wielką delikatnością i uśmiechem. Lazer, brat Matki Teresy, zaświadczył, że nigdy nie słyszał, aby jego rodzice się kłócili.

 

Drane i Kole Bojaxhiu - rodzice św. Matki Teresy z Kalkuty.

 

Jednakże ta rodzina także przeżywała swoje cierpienia. Kole był patriotą i angażował się w wyzwolenie Albanii spod panowania tureckiego. Pełnił również funkcje doradcze w zarządzie miejskim w Shkupi, w którym był jedynym katolikiem. Pewnego razu podczas podróży na zebranie został otruty. Przed swoją śmiercią powiedział do żony: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Wszystko jest w rękach Boga... Drane, proszę Cię, dbaj o nasze dzieci... Od dzisiaj są Twoje... i Boga...”.

Po śmierci męża, choć rodzina znalazła się w trudnej sytuacji finansowej, Drane pracowała jeszcze ciężej i nie przestała zapraszać ubogich do stołu. Matka Teresa wyznaje: „Początkowo pytałam moją matkę: »Kim są ci ludzie?« Ona odpowiadała mi: »Niektórzy z nich należą do naszych krewnych, pozostali to też nasi ludzie«. Kiedy podrosłam, zrozumiałam, że byli to biedacy, ludzie nieposiadający niczego, których karmiła moja matka”. Innym przykładem okazywania miłosierdzia przez Drane był fakt, że po śmierci pewnej wdowy, mającej sześcioro dzieci, wzięła je do siebie i wychowała. Rodzina codziennie wspólnie się modliła, uczęszczała do miejscowego kościoła i pielgrzymowała do sanktuarium Matki Bożej z Letnicy.

Można śmiało powiedzieć: to dzięki rodzinie Pan Bóg przygotował Matkę Teresę do założenia nowego zgromadzenia, którego członkowie „postanawiają poświęcić się niestrudzonemu wyszukiwaniu w miastach i wioskach, nawet w najnędzniejszych okolicach, ludzi najuboższych, opuszczonych, chorych, kalekich, umierających; wytrwałej trosce o nich i nauczaniu wiary chrześcijańskiej, jak też żarliwym staraniom, by ich nawrócić i uświęcić (...). Także wykonywaniu innych podobnych prac i posług apostolskich, jakkolwiek niskie czy skromne mogłyby się one wydawać" (fragment dekretu Stolicy Apostolskiej powołującego zgromadzenie).

 

Modlitwa św. Matki Teresy o pojednanie

Boże, Ojcze wszystkich ludzi, każesz nam nieść miłość tam, gdzie biedni są upokarzani, radość tam, gdzie Kościół jest obalony, pojednanie tam, gdzie ludzie są rozdzieleni. Pomóż nam pojednać ojca z synem, matkę z córką, męża z żoną, wierzącego z tym, który nie może uwierzyć, chrześcijanina ze swoim bratem chrześcijaninem, którego nie kocha. Ty nam otwierasz tę drogę, ażeby poranione Ciało Jezusa Chrystusa, Twój Kościół, stał się zaczynem zjednoczenia dla biednych tej ziemi i dla całej rodziny ludzkiej. Amen.

 

Rodzina szkołą zawierzenia Bogu

Kolejne małżeństwo, które założyło świętą rodzinę to Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Tereski od Dzieciątka Jezus. Zostali kanonizowani 18 października 2015 roku.

Święci Zelia i Ludwik początkowo myśleli, że mają powołanie do życia konsekrowanego, jednakże obydwoje nie zostali przyjęci do zakonu. Po latach, gdy mijali się na moście w Alençon, Zelia usłyszała wewnętrzny głos: „To jego przygotowałem dla ciebie”. Wkrótce poznali się i pobrali 13 lipca 1858 roku. Mieli dziewięcioro dzieci, z których czwórka zmarła, a pięć córek wstąpiło do zakonu. Ludwik był zegarmistrzem, a Zelia krawcową. Każdy dzień pracy zaczynali Mszą Świętą. Zelia pragnęła, by każde jej dziecko było poświęcone Bogu i marzyła, by któryś z jej synów został kapłanem, jednakże chłopcy umierali krótko po narodzinach. Wszystkie swe pociechy ofiarowywała Matce Bożej (dziewczynki miały na pierwsze imię „Maria”) oraz św. Józefowi (chłopcy mieli na pierwsze imię „Józef”).

 

Zelia i Ludwik Martin - rodzice św. Tereski od Dzieciątka Jezus.

 

Ta rodzina była naznaczona krzyżem, który razem nieśli. Czwórka ich dzieci zmarła, a Zelia musiała stawić czoła nowotworowi. Trudnym doświadczeniem była dla niej także niemożność karmienia piersią swoich najmłodszych dzieci. Świadoma śmierci, tak pisała do ukochanego brata, Izydora: „Bylebym tylko dostała się do nieba z moim kochanym Ludwikiem i zobaczyła je wszystkie (dzieci − przyp. red), choćby na wyższym miejscu, niż ja − to będę szczęśliwa. Nie żądam niczego więcej”. Zelia troszczyła się nie tylko o męża i dzieci, ale również napominała brata, gdy ten wyjechał na studia medyczne do Paryża. Bojąc się wpływu „wielkiego świata” na jego duszę, pisała: „(...) Wiesz, że nie wszystko złoto, co się świeci. Najważniejsze, by znaleźć kobietę o dobrych przymiotach, która by nie lękała się zbrudzić ręce w pracy, nie przywiązywała do toalety wagi większej, niż to wypada, która by umiała wychować swoje dzieci do pracy i do pobożności (...)”.

 

Mała Tereska, tak wspominała rodziców w „Dziejach duszy”:

„Jak małe pisklęta uczą się śpiewać, wsłuchując się w śpiew swoich rodziców, podobnie i dzieci nabywają znajomości cnoty, tego wzniosłego śpiewu Matki Bożej, przebywając w pobliżu dusz trudniących się ich wychowaniem”.
Ojciec Małej Tereski miał na nią wielki wpływ, gdyż otaczał ją czułą, ojcowską miłością i sam zawiózł piętnastoletnią dziewczynę do Rzymu, do Ojca Świętego, gdy ta potrzebowała zgody na wcześniejsze wstąpienie do Karmelu. Już z klasztoru, adresowała do Ludwika listy, które wskazują na jej wielką miłość do niego:

„Co do Twej Królewny (...) Ty JAKO OJCIEC i prawdziwie jako KRÓL, nie chciałeś jej powierzyć nikomu, jak tylko KRÓLOWI NIEBA, samemu Jezusowi (...) Jeżeli nie zostanie świętą, będzie to wyłącznie jej winą, gdyż z takim Ojcem, jak Ty posiada chyba wszelkie po temu środki!”.

Mamę zaś opisywała tak: „W swej Miłości Jezus niewątpliwie chciał, abym poznała, jak niezrównaną dał mi Matkę, zanim pospieszył ukoronować Ją w Niebie Swą Boską ręką!“. Zelia w wieku 46 lat odeszła do Pana w ramionach swojego męża. Ludwik zmarł po ataku paraliżu nóg i chorobie umysłowej, mając 71 lat. Chorym aż do śmierci opiekowała się córka Celina, która jako ostatnia wstąpiła do Karmelu za przykładem sióstr.

 

Modlitwa o pomoc w życiu małżeńskim i rodzinnym

Święci Zelio i Ludwiku, jakże wiele cierpień i trosk dotknęło Was w Waszym ziemskim życiu. Nieobcy Wam był ból rodziców opłakujących śmierć swoich dzieci ani rodzicielska troska o to, aby dziecko nie zeszło na złą drogę. Nie jeden raz doświadczyliście lęku o byt materialny swojej rodziny i o pracę, która dałaby Wam wszystkim godziwe utrzymanie. Poznaliście jakże dobrze krzyż choroby oraz fizycznego i psychicznego cierpienia, a także ból rozłąki z ukochaną osobą. Z tym większym zaufaniem i nadzieją zwracamy się do Was o pomoc w naszym małżeńskim, rodzinnym i zawodowym życiu. Wstawiajcie się za nami u Boga, Wy, którzy już za życia byliście tak blisko Niego. Żyjemy dziś w świecie tak innym od tego, w którym żyliście Wy, a jednak tak wiele nas łączy: jesteśmy tak, jak Wy, małżonkami i rodzicami i przeżywamy takie same niepokoje, problemy i udręki. Jednak dzisiejszy świat zastawia na nas i na nasze dzieci nowe pułapki. Pomóżcie nam je omijać, abyśmy zapatrzeni w przykład Waszego świętego życia, mogli iść prostą drogą do Boga i kiedyś spotkali się wszyscy w Jego Królestwie. Amen.

 

Pragnienie świętej rodziny − początek wspólnej drogi do świętości

Święta Joanna Beretta Molla wyrażała wielkie pragnienie świętości w swoim powołaniu do życia małżeńskiego, choć początkowo chciała być misjonarką. Została wychowana w chrześcijańskim domu, gdzie wiara była na pierwszym miejscu. Wielodzietna rodzina (było ich aż 12) wspólnie modliła się i uczęszczała na Mszę Swiętą. Gdy Joanna była na studiach medycznych, jej rodzice zmarli. Nauczona w domu, by pomagać bliźnim i ufać Bogu mimo wszystko, mocno angażowała się w Akcję Katolicką i w Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo.

Wybrankiem serca św. Joanny został inżynier Piotr Molla. Pobrali się, gdy Joanna miała 33 lata. Z ich listów z okresu narzeczeństwa możemy dostrzec obustronne głębokie zaangażowanie w życie duchowe. To Jezus był spoiwem tej więzi.

 

Św. Joanna Beretta-Molla i Piotr Molla

 

Z listu do Piotra, 21 lutego 1955:

(...) Jeszcze Ci nie powiedziałam, że zawsze byłam stworzeniem spragnionym miłości i ogromnie wrażliwym. Dopóki miałam rodziców, wystarczała mi ich miłość (...) Teraz jesteś Ty, którego kocham i któremu zamierzam się oddać, aby stworzyć rodzinę prawdziwie chrześcijańską”

Z listu do Joanny, 22 lutego 1955:

„(...) Większej i bardziej upragnionej łaski nie mogłem otrzymać od Niebieskiej Matki, przywoływanej Madonny od Dobrej Rady z mojego ukochanego kościółka przy Ponte Nuovo. Tak bardzo potrzebowałem i ogromnie pragnąłem uczucia i rodziny. Teraz mam Ciebie, Twoje uczucie i Twój dar i jestem szczęśliwy. Moje uczucie biegnie ku Tobie i razem z Tobą chcę stworzyć moją rodzinę. Także i ja chciałbym uczynić Cię szczęśliwą i w pełni Cię rozumieć”

Z listu do Piotra, 13 września 1955:

„(...) Z Bożą pomocą uczynimy wszystko, co tylko możliwe, aby nasza rodzina mogła być małym Wieczernikiem, w którym Jezus będzie królował ponad wszystkimi naszymi uczuciami, pragnieniami i czynami! Mój Piotrze, zostało już tylko kilka dni, i czuję ogromne wzruszenie, zbliżając się do przyjęcia sakramentu Miłości. Stajemy się współpracownikami Boga w dziele stworzenia − możemy Mu podarować dzieci, aby Go kochały i Mu służyły”

 

„Z Bożą pomocą uczynimy wszystko, co tylko możliwe, aby nasza rodzina mogła być małym Wieczernikiem, w którym Jezus będzie królował ponad wszystkimi naszymi uczuciami, pragnieniami i czynami!”

 

Bardzo piękna jest też krótka modlitwa św. Joanny, by być dobrą żoną i matką: „Panie, Ty widzisz moje uczucie i moją dobrą wolę, pomóż mi i wzmocnij mnie, abym stała się małżonką i matką, jakiej Ty oczekujesz i jakiej także Piotr pragnie”.

 

„Panie, Ty widzisz moje uczucie i moją dobrą wolę, pomóż mi i wzmocnij mnie, abym stała się małżonką i matką, jakiej Ty oczekujesz i jakiej także Piotr pragnie”.

 

To tylko przykład ich wzajemnej miłości opartej na Skale, jaką jest Bóg. Wiele małżeństw zapomina o duchowej sferze, przez co umiera w nich prawdziwa miłość. Miłość ludzka mija dość szybko, a miłość podsycana wspólnym dążeniem do Nieba ciągle wzrasta.

 

Co zrobić, by mieć świętą rodzinę?

Teraz przełóżmy teorię na praktykę. Jeśli jeszcze nie założyłeś/-łaś rodziny, pierwsze, co trzeba zrobić, to modlić się w tej intencji. To bardzo proste, ale w codzienności ta systematyczność bywa bardzo trudna, zwłaszcza, gdy „czas mija, a ja niczyja”... ale nie poddawajmy się − bo „Ojciec nasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujemy, więc troszczmy się najpierw o Królestwo Boże, a to wszystko będzie nam dodane” (por. Mt 6,32-33). Co to znaczy troszczyć się o Królestwo Boże? Po prostu żyć z Bogiem i Maryją w codzienności. To także dotyczy osób, które już mają rodzinę. Co zrobić, by była święta?

 

Po prostu żyć z Bogiem i Maryją w codzienności.

 

Różaniec, sakramenty Pokuty i Eucharystii, Słowo Boże oraz post to środki, dzięki którym wzrastamy w łasce. Pomocna jest też wspólnota osób, która myśli i działa podobnie jak my, gdzie oprócz modlitwy zapewniona będzie formacja duchowa. Zachęcam, by wspólnie modlić się ze współmałżonkiem i dziećmi, by rozmawiać o wierze, by Bóg był obecny w pracy, w szkole i w domu − w naszej codzienności. By angażować się w pomoc bliźnim i by tego uczyć dzieci. Myślisz, że to dużo? Z łaską Bożą to możliwe, a po jakimś czasie stanie się powszednie − i o to chodzi! By życie z Bogiem było normalne dla nas i dla dzieci!

Pan Jezus w „Dialogach” mówił do Ludmiły Krakowieckiej (mistyczki polskiej żyjącej w latach 1900-1971): „W małżeństwie chcę was widzieć nie mniej czystymi, choć inaczej. Wasza miłość małżeńska ma być nie tylko wierna, ale czysta i umiejąca zakładać hamulce, gdy trzeba, zgodna z Mymi prawami, prosta i Boża. Z czystej miłości waszej spłynie pokój na dom wasz; czysty duch waszego domu będzie promieniował czystością waszej miłości i niewinnością dzieci. Miłujcie się tak, bym mógł być zawsze między wami” (Dialogi 2954).

 

Modlitwa za rodziny

Św. Józefie, wspomagaj wszystkich mężczyzn i ojców, by byli mężami pełnymi wiary, cierpliwości i czułości dla swoich żon i dzieci. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za wszystkimi kobietami, matkami i żonami, by były oddane Bogu, dzielne, pełne ciepła i miłości dla swoich mężów i dzieci. Jezu, powierzamy Ci wszystkie rodziny, które cierpią z powodu chorób, rozwodów, alkoholizmu, śmierci bliskich, uzależnień, niewierności i innych zniewoleń. Prosimy Cię, obmyj Je Swoją Przenajdroższą Krwią i uzdrawiaj wzajemne relacje. Święci Zelio i Ludwiku Martin, św. Joanno Beretta-Molla, św. Janie Pawle II − papieżu rodziny, św. Matko Tereso z Kalkuty i św. Teresko od Dzieciątka Jezus − módlcie się za nami!

 

Bibliografia:

„Podarunek miłości” - Listy z okresu narzeczeństwa św. Joanny Beretta-Molla i Piotra Molla.

„Dzieje duszy” - Święta Teresa od Dzieciątka Jezus. Wyd. OO. Karmelitów Bosych. Kraków 1996.

„Dobre drzewo” - Władysław Kluz OCD. Wyd. OO. Karmelitów Bosych. Kraków 2005.

„Familiaris consortio” - Jan Paweł II. 1981.

„Matka Teresa. Miłość w czynach” - Lush Gjerghi. Wyd. Velar. 2002.

„Dialogi” − Ludmiła Krakowiecka. Wyd. Rodzina Serca Miłości Ukrzyżowanej. Poznań 2010.

Modlitwy w artykule pochodzą ze stron internetowych: www.adonai.pl oraz www.dk.oaza.pl

 


Zamów Książkę nr 1

Zamów Książkę nr 2

VideoBlog Guadalupe

Logowanie

Wyłącznie dla członków Wspólnoty i jej Dzieł. Informacje: admin@guadalupe.com.pl

Kontakt

e-mail zespół:
zespol@guadalupe.com.pl
administrator strony: admin@guadalupe.com.pl