joomla templates top joomla templates template joomla

Maria Lewaniak - Jak to się zaczęło?

Maria Lewaniak. Opublikowano w Historie członków wspólnoty - Jak to się zaczęło?

Maryja od dziecka otaczała mnie niesamowitą opieką, choć wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Moja mama zawierzyła mnie Jasnogórskiej Panience, zanim przyszłam na świat, a następnie dała mi imię na cześć Niepokalanego Poczęcia Maryi.

 

Nie było prosto pogodzić szkołę ogólnokształcącą ze szkołą muzyczną. Całe dnie spędzałam na lekcjach, a wieczorami musiałam odrabiać pracę domową i ćwiczyć na instrumencie. Niejeden raz jako dziecko, a potem jako nastolatka, miałam nieodparte wrażenie, że jedyna moja nadzieja i ratunek są w Maryi.

Widziałam, jak moja mama w najcięższych momentach życia naszej rodziny klękała co wieczór przed obrazem Jasnogórskiej Pani, więc i ja w ukryciu odmawiałam najpierw dziesiątkę, potem cały Różaniec (przed egzaminami ze skrzypiec miałam szczególny kult św. Rity i św. Judy Tadeusza – nigdy mnie nie zawiedli).

Maryja w cudowny sposób rozwijała moją miłość do muzyki. Ze zbuntowanej 7-latki, która płakała przed każdą lekcją skrzypiec, wyrosła 18-letnia dziewczyna, która poza muzyką nie widziała świata. Nie chciałam studiować w Lublinie, Wrocław i Akademia Muzyczna były moim marzeniem. Konkurencja jednak była zbyt wysoka i nie zdałam egzaminu wstępnego na uczelnię, więc moim planem było gdzieś „przeczekać” kolejny rok, intensywnie ćwicząc na skrzypcach (min. 3 h dziennie były dla mnie normą) i zdawać na Akademię ponownie. Lublin był takim miejscem, a mój kierunek studiów, lingwistyka stosowana, potraktowałam jako darmowy kurs językowy.

Pewnego wrześniowego popołudnia przyjaciel mojego brata, ks. prof. Marcin Kowalski, dowiedziawszy się, że przyjeżdżam na studia do Lublina, zaproponował mi mieszkanie wynajmowane przez jego znajomego. Bez wahania przyjęłam propozycję i 1 października, bez wcześniejszego oglądania mieszkania, stanęłam u progu kamienicy na ul. Czwartaków. Kierowana moim marzeniem studiowania Skrzypiec na Akademii Muzycznej, od pierwszego dnia pobytu w nowym mieszkaniu usilnie szukałam miejsca, gdzie mogłabym ćwiczyć na skrzypcach. W moim pokoju nie miałam takiej możliwości. Podzieliłam się tym problemem z księdzem Marcinem. Powiedział, że w kamienicy na parterze słychać muzykę i śpiew. „Może jest tam jakaś salka muzyczna?” – zapytał i polecił mi, abym zapukała do muzycznych drzwi.

Doskonale pamiętam ten dzień, był to 13 października 2014 roku, a myśl, że już od 13 dni nie ćwiczyłam na skrzypcach, była nie do zniesienia. Zdecydowałam się zbadać, czy faktycznie na parterze jest salka muzyczna. Drzwi otworzyła mi mama naszej liderki (wtedy o tym jeszcze nie wiedziałam). „Tutaj jest mieszkanie, kochanie, nie salka – odpowiedziała – ale czekaj, Ty grasz na czymś? Jutro będzie moja córka, może ona Ci pomoże”. Zrezygnowana wróciłam do mieszkania. Nazajutrz jednak, za radą miłej sąsiadki, ponownie zapukałam do tego mieszkania. Nie miałam wtedy świadomości, jak moje życie się na zawsze zmieni. Zostałam zaproszona na spotkanie wspólnotowe, również poinformowano mnie o planach musicalowych i obdarzono tak ogromną życzliwością i miłością przez liderkę zespołu i jej rodzinę, że nie miałam najmniejszej wątpliwości, iż chcę być częścią wspólnoty, która przez muzykę z Maryją uwielbia Pana Boga.

We wspólnocie jestem już 5. rok. Poczułam, że Pan wzywa mnie, bym Mu zaufała i odłożyła moje plany na bok, bo On chce, bym grała dla niego razem z Guadalupe. Ten akt zaufania został mi niezwykle wynagrodzony, gdyż Pan zrealizował moje wielkie marzenia o podróżach. W trakcie studiów zwiedziłam 15 państw, w tym byłam na wolontariacie na Filipinach. Podróże z Guadalupe były szczególną częścią tego marzenia. Niesamowite wzruszenie ogarnia mnie, kiedy wspominam wszystkie posługi, zarówno w dużych miastach, jak i w małych wioskach. W Guadalupe Pan rozwinął we mnie talent improwizacji i ubogacił moje brzmienie. Warto również dodać, że kończyłam szkołę muzyczną z nerwicą, która szczególnie objawiała się w momencie, kiedy miałam publicznie występować. Pan Bóg to wszystko uleczył i pozwolił swobodnie grać. Miejsce na ćwiczenia również się znalazło…

W momencie, gdy zaczynam się troszczyć o przyszłość, myślę sobie, jak wielkich dzieł Pan Bóg dokonał w moim życiu i jak Maryja cudownie mnie prowadziła. Wtedy moja ufność rodzi się na nowo i pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość. Jestem przekonana, że Pan Bóg pragnie spełnić wszystkie nasze marzenia, jeśli tylko prowadzą nas do zbawienia. Pan Bóg wlał w moje serce pragnienie grania na skrzypcach nie po to, bym dostała się na Akademię Muzyczną, ale po to, bym grała na Jego chwałę w Guadalupe. Niech moje świadectwo również w Was, Drodzy Czytelnicy, rozbudzi tę nadzieję i ufność, że gdy zawierzamy swoje życie Maryi i całkowicie ufamy Bogu, urzeczywistniają się nasze najgłębsze pragnienia.

 

Maria Lewaniak

Studiuje lingwistykę stosowaną. We Wspólnocie Guadalupe posługuje grą na skrzypcach.

Artykuły:

Zamów Książkę nr 1

Zamów Książkę nr 2

VideoBlog Guadalupe

Logowanie

Wyłącznie dla członków Wspólnoty i jej Dzieł. Informacje: admin@guadalupe.com.pl

Kontakt

e-mail zespół:
zespol@guadalupe.com.pl
administrator strony: admin@guadalupe.com.pl