joomla templates top joomla templates template joomla

Co Biblia mówi o pracy ludzkiej

Opublikowano w Numer 2024/01 (25)

 

Pietro da Cortona. Powołanie św. Piotra i św. Andrzeja (ok. 1626-1630).
Fitzwilliam Museum. Cambridge.

 

Jest to fragment artykułu opublikowanego na moim blogu JakDzialacSkutecznie.pl

 

Dla nas praca w pewien sposób nieodzownie związana jest z zarabianiem pieniędzy, co w Biblii wcale nie jest takie oczywiste. Biblia mówi o tym, że praca, choć związana jest z trudem, jest też związana z radością. Biblijna mądrość wskazuje nam też paradoksalne zjawisko: praca dla samych pieniędzy jest bardzo głupią strategią i wcale do nich nie prowadzi. W takim razie, po co mamy pracować? Zapraszam do przyjrzenia się tej sprawie.

 

Niniejszym artykułem pragnę rozpocząć kolejną – tym razem o wiele dłuższą niż poprzednia dotycząca dbałości o zdrowie i ciało – serię artykułów z mądrością biblijną, tym razem poświęconą tematyce pieniędzy.

 

Rozpoczynając temat biblijnego podejścia do pieniędzy, warto zauważyć, że Biblia unaocznia zagrożenia z nimi związane, choć jednocześnie podpowiada, co robić, żeby mieć ich dużo. Oczywiście biblijna mądrość poucza nas, że pieniądze nie są najważniejsze, ale jednocześnie stwierdzenie, że są one dobre, tylko trzeba dążenie do nich ustawić na odpowiednim miejscu hierarchii wartości, bardzo upraszcza biblijną mądrość w tym temacie. Zacznijmy jednak najpierw od tematu pracy, ponieważ jest on związany z pieniędzmi – choć jednocześnie traktowanie pracy jedynie jako sposobu pozyskiwania pieniędzy jest dalekie od biblijnego podejścia.

 

Obowiązek, trud oraz radość pracy

Zacznijmy od tego, że Biblia (a właściwie to sam Bóg) nakłada na człowieka obowiązek pracy. Co w ogóle najciekawsze obowiązek ten nałożony jest na człowieka jeszcze zanim ten odrzucił Boga, czyli przed grzechem pierworodnym:

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». (Rdz 1, 27-28)

 

Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. (Rdz 2, 15)

 

Powyższe fragmenty pochodzą z obydwu zawartych na początku Księgi Rodzaju opisów stworzenia świata. Bóg stwarza człowieka na swój obraz, a więc wyposaża go w swoją moc do poznawania, do tworzenia nowych rzeczy, myślenia, planowania i podejmowania decyzji. Praca jest właśnie formą panowania nad resztą stworzenia i gospodarowania nim. Żadna inna istota nie ma takiego przywileju:

 

Pan stworzył człowieka z ziemi i znów go jej zwróci. Odliczył ludziom dni i wyznaczył czas odpowiedni, oraz dał im władzę nad tym wszystkim, co jest na niej. Przyodział ich w moc podobną do swojej i uczynił ich na swój obraz. Uczynił ich groźnymi dla wszystkiego stworzenia, aby panowali nad zwierzętami i ptactwem. Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia. Napełnił ich wiedzą i rozumem, o złu i dobru ich pouczył. (Syr 17, 1-7)

 

Jak się możemy domyślać, praca, którą człowiek wykonywał przed popełnieniem grzechu pierworodnego, nie była obarczona trudem (a może była obarczona trudem, ale trud ten nie był cierpieniem?). Trud związany został z pracą i w ogóle z całym naszym życiem dopiero po grzechu pierworodnym. Kiedy najpierw Ewa, a potem Adam zjedli zakazany owoc, Bóg wygnał ich z Raju, mówiąc przy tym:

 

Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (Rdz 3, 16-17)

 

Obraz przypisywany Melchiorowi Bocksberger. Stworzenie świata (zwierzęta) (ok. 1540-1589). Musée des Beaux-Arts de Strasbourg. 

 

Czy nie zastanawia Was to, że Bóg chciał, żebyśmy pracowali jeszcze zanim człowiek popełnił grzech? Dla nas praca kojarzy się z wczesnym wstawaniem, poniedziałkowymi rankami, z potem czoła, stresem i generalnie z trudem, a Bóg dał ją ludziom w Rajskim Ogrodzie, w którym nie było bólu i cierpienia? Już sam ten fakt podpowiada nam, że praca jest czymś dobrym i nie powinniśmy wiązać jej tylko z trudem i cierpieniem. A tak w ogóle, to nie powinniśmy jej w sposób oczywisty wiązać z pieniędzmi – bo przecież w Raju nikomu nie są potrzebne pieniądze i pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju w ogóle o nich nie wspominają.

Co więcej, Księga Koheleta, która w przekazie kulturowym może kojarzyć się nam z pesymistycznym hasłem „marność nad marnościami” (Koh 1, 2; Koh 12, 8), kilkakrotnie wymienia pracę i cieszenie się z jej owoców (które to są opisywane jako Boże dary), jako największe szczęście człowieka i największą radość:

 

Nic lepszego dla człowieka, niż żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy. Zobaczyłem też, że z ręki Bożej to pochodzi.
(Koh 2, 24)

 

Bo też, że człowiek je i pije, i cieszy się szczęściem przy całym swym trudzie – to wszystko dar Boży. (Koh 3, 13)

 

Oto, co ja uznałem za dobre: że piękną jest rzeczą jeść i pić, i szczęścia zażywać przy swojej pracy, którą się człowiek trudzi pod słońcem, jak długo się liczy dni jego życia, których mu Bóg użyczył: bo to tylko jest mu dane.
(Koh 5, 17)

 

Sławiłem więc radość, bo nic dla człowieka lepszego pod słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by to go cieszyło przy jego trudzie za dni jego życia, które pod słońcem daje mu Bóg. (Koh 8, 15)

 

Podobną myśl wyraża także Psalm 128:

 

Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana, który chodzi Jego drogami! Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze ci będzie. (Ps 128, 1b-2)

 

Praca i związany z nią trud nie są przykrym obowiązkiem, ale darem Boga, który powiązany jest z radością (nawet jeśli powiązany jest również z trudem). Jestem nawet zdania, że korelacja trudu z radością jest dodatnia. Im większy trud, im więcej wysiłku wkładamy w pracę, tym większą daje nam ona radość. Oczywiście nie chodzi chyba tutaj o to, żeby szukać trudu na siłę, ale żeby w pracę, którą wykonujemy wkładać maksymalny możliwy wysiłek. A co najważniejsze, taka praca i taki trud to dar Boga. Bóg chce, żebyśmy pracowali, Bóg chce, żebyśmy żyli w radości. Patrząc na to z drugiej strony, jeśli nie będziemy traktowali pracy jako daru Bożego i tak do niej podchodzili, to nie będzie ona dawała nam radości.

 

praca i trud = dar Boży = radość

 

Zastanawiające jest to, że ludzie tak naprawdę lubią i poszukują sensu w swoim konstruktywnym działaniu. Konstruktywne działanie to takie, które prowadzi do stworzenia czegoś nowego, czegoś trwałego, czegoś sensownego. Z tego też powodu bardzo źle znosimy nudę i nawet w czasie dnia wolnego lub urlopu poszukujemy aktywności, które do czegoś doprowadzą, np. majsterkowanie, ogrodnictwo, gotowanie, malowanie, a nawet turystyka w pewien sposób odpowiada tej naszej potrzebie, bo jest czymś sensowym pokonanie zakładanej przez siebie trasy lub zwiedzenie interesujących miejsc.

Natomiast dosyć szybko nudzą się nam czynności, które nie prowadzą do takich efektów, np. leżenie z drinkiem pod palemką, wylegiwanie się w łóżku, oglądanie telewizora, skrolowanie Facebooka, choć nawet, kiedy zmęczeni jesteśmy pracą, wydają się nam atrakcyjne. Co też w ogóle ciekawe, gry komputerowe (i inne gry też), skonstruowane są tak, że w pewnym sensie zaspokajają naszą potrzebę realizacji sensownych dzieł, dokonań, ukończenia czegoś, zamknięcia czegoś. Gra komputerowa, w której wszystko jest łatwe lub już dokonane (np. wszyscy wrogowie po drodze już pokonani lub miasto całe wybudowane), byłaby po prostu nudna i nie angażowałaby.

Kiedy się przyjrzymy tej głębokiej potrzebie sensowności działania, jaką ma człowiek, możemy dojść do wniosku, że biblijna mądrość jest bardzo sensowna. Jeśli mamy do dyspozycji wolną sobotę, to o wiele większą radość da nam na przykład zbudowanie szopy na narzędzia w własnym ogrodzie niż przeleżenie całego tego dnia przed telewizorem, nawet jeśli budowanie szopy wiąże się przecież z trudem, a leżenie przed telewizorem na pierwszy rzut oka raczej nie.

 

Marten van Valckenborch. Przypowieść o niegodziwych robotnikach winnicy (październik)(1580 -1590). Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu.

 

Praca a praca zawodowa

Czy Biblii chodzi tylko o pracę zawodową? No właśnie to jest bardzo interesująca kwestia, którą wydaje mi się, że nam – ludziom kultury zachodniej – żyjącym w epoce niespotykanej dotąd w dziejach specjalizacji pracy – może być trudno zrozumieć. Biblia oczywiście porusza takie zagadnienie jak zawód, ale w kulturze biblijnej jest ono w jakiś sposób wtórne wobec tego, że każdy w jakiś sposób w pierwszej kolejności pracował w swoim gospodarstwie domowym.

Oczywiście ludzie już od najdawniejszych czasów dzielili się pracą i obowiązkami (np. Abel był pasterzem, a Kain rolnikiem, Rdz 4, 2). Taki w ogóle podział dał impuls do wymyślenia czegoś takiego jak pieniądze (które tak po prawdzie nie były aż tak epokowym odkryciem jak pismo, bo bez pisma nie byłoby pieniędzy). Jednak w bardzo małym stopniu ludzie pracowali w takim modelu jak my, tzn. jakiś określony czas w ciągu dnia przeznaczali na pracę, a potem odpoczywali. Raczej praca wypełniała cały ich dzień, od rana do wieczora – tak jak zresztą przecież do dziś bardzo często pracują np. rolnicy lub przedsiębiorcy. Oczywiście istniało też coś takiego jak najmowanie ludzi do pracy na określony czas (zob. np. przypowieść o robotnikach w winnicy, Mt 20, 1-16), ale chodzi mi tutaj o coś innego.

Biblia nie patrzy na pracę jako coś, co mamy wykonać i iść do domu. Biblia postrzega pracę jako zakres zadań i odpowiedzialności, które do nas należą i które tylko my mamy i możemy wykonać. Oczywiście w tym zakresie zawiera się również (a dla niektórych nawet: przede wszystkim) praca zawodowa, ale chodzi o całokształt zadań i obowiązków, które życie (może lepiej powiedzieć Bóg) stawia przed nami. Te zadania wynikają z talentów, które każdy z nas otrzymał, ale też na przykład z faktu bycia ojcem, matką, rodzicem, przyjacielem, członkiem narodu czy osobą, która akurat znalazła się tu właśnie teraz (kiedy np. właśnie spieszysz się do kościoła, a zbójcy napadli jakiegoś człowieka i potrzebuje on Twojej pomocy, zob. Łk 10, 30-37).

Pod pojęciem pracy Biblia rozumie to, co my dziś określilibyśmy bardziej szerokim pojęciem obowiązków lub odpowiedzialności. A Jezus używa na określenie tego, o czym tu piszę, bardzo nietypowego słowa, które do tamtej pory oznaczało tylko bardzo haniebne narzędzie kary:

 

Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9, 23)

 

Zobaczcie, że dla nas słowo „krzyż” kojarzy się z cierpieniem. Oczywiście jest tak dlatego, że Jezus umarł na krzyżu w straszliwym cierpieniu. Ale zobaczcie, że Jezus nie każe nam brać Jego krzyża, ani na nim umierać, tylko każe nam wziąć swój krzyż. Każdy ma wziąć swój krzyż. Ja mam swój, Ty masz swój. Pod tym pojęciem „krzyża” mieści się cały zakres spraw, obowiązków, zadań, odpowiedzialności, które możesz i powinieneś podjąć tylko Ty.

A z drugiej strony, jeśli tego nie zrobisz, to niestety nie robisz tego, czego chce Bóg – inaczej grzeszysz. Grzech to nie tylko jakiś zły czyn, który oddala nas od Boga, ale to także zaniedbanie, dobra rzecz czy praca, której nie robimy, a powinniśmy:

 

Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy. (Jk 4, 17)

 

Podjęcie tak rozumianej pracy jest nierozerwalnie związane z radością, o której mówiliśmy przed chwilą w kontekście myśli z Księgi Koheleta. Pan Jezus mówi o radości używając określenia „ukojenie duszy”:

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
(Mt 11, 28-30)

 

Każdy z nas jest wyjątkowy i nie ma drugiego takiego człowieka jak Ty. Nie oznacza to jednak, że może ktoś inny lepiej nie wykonałby Twojej pracy, ale tego kogoś tutaj nie ma, a jesteś TY, więc po prostu bierzmy się do roboty!

W następnym numerze zaproszę Was do dalszych rozważań nad tematem pracy i pieniędzy.

 

Georges de La Tour. Święty Józef Stolarz (ok. 1642).
Luwr, Paryż.

 

 


Zamów Książkę nr 1

Zamów Książkę nr 2

VideoBlog Guadalupe

Logowanie

Wyłącznie dla członków Wspólnoty i jej Dzieł. Informacje: admin@guadalupe.com.pl

Kontakt

e-mail zespół:
zespol@guadalupe.com.pl
administrator strony: admin@guadalupe.com.pl